W tym przypadku stwierdzenia „mistrz jest tylko jeden” i „chcieć to móc” nabierają realnych kształtów. Maksym Burczenik z Łomianek pokazał, że ciężka praca, pasja i niezłomna wiara w siebie naprawdę przynoszą efekty. Podczas ostatniego weekendu w finałowym 3. wyścigu PZM RN2 trzykrotnie stanął na podium.
Trzy wyścigi – trzy razy podium, w tym dwa razy ZWYCIĘSTWO! Jest o krok od zdobycia tytułu Mistrza Polski. Przed nim ostatnia runda – trzy wyścigi we wrześniu. Teraz jest liderem. Klasyfikacja WSMP Racing N2 przedstawia się następująco: Maksym Burczenik, Antoni Derebecki i Brunno Tomann.
Maks ma dzisiaj 18 lat. To nie pierwsze jego dokonania na torach, bo jako dziecko na swoim koncie miał sukcesy w kartingu. Później jako kierowca wyścigowy w Seicento startował w kategoriach Rallycross oraz WSMP (Wyścigowe Samochodowe Mistrzostwa Polski). W SC ostatni raz wystartował we wrześniu ubiegłego rok. W tym sezonie, o którym śmiało można powiedzieć, że należy do niego, jeździ Mini Cooperem, przygotowanym przez tatę Marcina i SPEED Masters. To dzięki ich wspólnemu wysiłkowi Maksym nie musi martwić się o auto i jego stan techniczny (choć oczywiście sam też o nie dba).
Jak było na zawodach? – Dobrze (śmiech), chociaż wcale nie było łatwo, bo konkurencja duża – sami naprawdę dobrzy i szybcy kierowcy. Wszyscy jeżdżą takimi samymi autami – to Mini Coopery z silnikiem 1.6, 120 kM, dlatego szanse są równe – tu liczą się umiejętności. Wygrywają ci, którzy najlepiej radzą sobie za kierownicą.
Co było najtrudniejsze? – Zarządzanie oponami (pilnowanie aby ich nie przegrzać)
A dlaczego warto wyjechać autem na tor i wziąć udział w wyścigach? – To spełnianie marzeń, potężna dawka adrenaliny i zdrowa rywalizacja.
Na co dzień Maks jeździ samochodem „grzecznie, ale nie zamula”, jak podkreśla, do tego aby wciskać gaz w podłogę służą tory, a nie ulice.
Plany na resztę wakacji? Za chwilę wyjazd, odpoczynek i relaks. Później przygotowania do ostatniej rundy mistrzostw. Przegląd auta, naprawa ewentualnych usterek, geometria kół – wszystko po to, by za 1,5 miesiąca wystartować bez żadnych problemów.
Trzymamy mocno kciuki i mamy nadzieję, że we wrześniu będziemy mogli napisać: mamy Mistrza Polski z Łomianek!